Aktywista o projekcie dot. statusu osoby najbliższej: osoby LGBT zostały schowane do szafy
W piątek, podczas wspólnej konferencji Lewicy i Polskiego Stronnictwa Ludowego w Sejmie, zaprezentowane zostały założenia rządowego projektu ustawy o statusie osoby najbliższej i umowie o wspólnym pożyciu, który – jako alternatywa dla projektu ustawy o związkach partnerskich – umożliwi osobom pozostającym w związku zawieranie umowy przed notariuszem.
W rozmowie z PAP Hubert Sobecki zwrócił uwagę, że opowiadając o swojej propozycji, politycy pominęli osoby LGBT i kwestię ochrony ich praw. – To one od ponad 20 lat domagają się ochrony, tworzą ustawy, protestują, spotykają się z politykami, naciskają na nich, chodzą po sądach, wygrywają sprawy w trybunałach, w tym w Strasburgu. Dzisiaj nie było o tym słowa. I to jest znaczące. Pokazuje, że schowano nas do szafy – ocenił.
Jego zdaniem jest to efekt zabiegania o podpisanie ustawy przez prezydenta Karola Nawrockiego, na co „szanse są minimalne”.
Zaproponowane przez rząd rozwiązania uwzględniają m.in. kwestie stosunków majątkowych, prawa do mieszkania, możliwości wzajemnych alimentów i dostępu do informacji medycznej. Pomijają kwestie dotyczące dzieci, a samo zawarcie umowy notarialnej z jednej strony nie ma wpływu na zmianę stanu cywilnego, a z drugiej uniemożliwia jego zawarcie, także poza granicami Polski.
Jak powiedział aktywista, byłyby one akceptowalne w 2012 r., kiedy do Sejmu trafił zawierający podobne regulacje projekt posłów Platformy Obywatelskiej, z Arturem Duninem jako sprawozdawcą. Ponad dekadę później – kiedy małżeństwa jednopłciowe są standardem w wielu krajach w Europie i na świecie – to „rzucanie okruchów”.
– Przewidziano bazowe zabezpieczenia. Są osoby, które potrzebują ochrony na teraz, bo chorują, bo są w trudnej sytuacji finansowej, bo nie wiedzą, co będzie jutro, albo po prostu się boją. One pójdą i podpiszą te umowy od razu. Rozumiem to – z perspektywy ludzi, którzy nie mają nic, wszystko będzie krokiem naprzód – przyznał.
– Politycy wiedzą, że jestem głodny i nie mogę odmówić. Każą mi się cieszyć z tych okruchów – przecież „coś” dostałem. Ale ja nie mogę się cieszyć, bo odbywa się to kosztem zasługujących na ochronę rodzin i wychowujących się w tych rodzinach dzieci, wykreślonych z tego projektu od początku, bez szans, żeby to się zmieniło – podkreślił.
Dodał, że – za pośrednictwem udostępnionego przez Miłość Nie Wyklucza narzędzia do wysyłki maili – do przedstawicieli jednej z rządzących partii trafiło blisko 30 tys. wiadomości z zaproszeniami na spotkanie z rodziną tworzoną przez dwie kobiety i ich dzieci – bez odpowiedzi. Jego zdaniem potwierdza to, że niektórzy „nie chcą myśleć o istnieniu tęczowych rodzin, bo to dla nich wygodne”.
Sobecki wyraził także obawę, że jeśli ustawa wejdzie w życie, politycy uznają umowy o wspólnym pożyciu za wystarczające i zaprzestaną prac nad rozwiązaniami, które mogłyby jeszcze bardziej rozszerzyć prawa osób w związkach nieheteronormatywnych – tym bardziej, że wiele ustępstw pojawiło się już podczas procedowania projektu ustawy o związkach partnerskich.
– Wykopano nas z urzędów stanu cywilnego, nie możemy liczyć na piękną ceremonię. Zamiast tego pójdziemy do notariusza, zapłacimy i podpiszemy umowę, jakbyśmy decydowali się na założenie wspólnego biznesu, a nie rodziny – skwitował.
Projekt ustawy o statusie osoby najbliższej i umowie o wspólnym pożyciu zastąpi opublikowany na stronach Rządowego Centrum Legislacji w październiku ubiegłego roku projekt ustawy o związkach partnerskich. Zakładał on wprowadzenie zmian w ponad 200 obowiązujących obecnie ustawach. Osoby, które zawarłyby związek partnerski – zarówno tej samej, jak i różnej płci – mogłyby przyjąć wspólne nazwisko, rozliczać się razem w urzędzie skarbowym, zyskałyby także prawo do informacji medycznej na swój temat, dziedziczenia po sobie i pochówku partnera lub partnerki. Projekt nie został jednak poddany pod głosowanie Rady Ministrów.
W czerwcu br. klub Lewicy złożył do Sejmu te projekty jako poselskie. Z kolei PSL przygotowało alternatywny projekt o statusie osoby najbliższej.
We wrześniu kwestia uregulowania związków partnerskich pojawiła się w wykazie priorytetów rządu.
Katarzyna Czarnecka (PAP)
ksc/ agz/ mhr/
Polska, Warszawa




