Diamentowa Liga - mistrz olimpijski Lyles pobiegnie na 100 m w Chorzowie
– To jedno z tych nazwisk, o których w komitecie organizacyjnym mówiliśmy: marzenie. Teraz ono się spełnia – ekscytuje się dyrektor sportowy mityngu Piotr Małachowski.
Memoriał Skolimowskiej gościł już wiele sław. W tym roku nagromadzenie medalistów olimpijskich, rekordzistów i mistrzów świata znów będzie wyjątkowe. Szwedzki tyczkarz Armand Duplantis, norweski biegacz średniodystansowy Jakob Ingebrigtsen, czy sprinterka Julien Alfred z Saint Lucia to lekkoatleci, którzy elektryzują kibiców.
– Ale Lyles jest szczególny. To uosobienie reklamy sportu. Nie ma przypadku w tym, że połowa serialu „Sprint” na Netfliksie jest o nim. Bo odkąd nie ma na bieżniach Usaina Bolta, to on przejął rolę króla. Kiedy tylko wchodzi na stadion, nie patrzy się nigdzie indziej. Wszystko inne znika. Noah ma w tym momencie całą uwagę na sobie - uważa były lekkoatleta Marek Plawgo.
– Co poradzę? Urodziłem się, żeby być mistrzem. Lubię rozgłos. Lubię jak patrzą. Niech patrzą, najlepiej rywale – na moje plecy, kiedy ich wyprzedzam. Nie obchodzi mnie to co o mnie mówią. Interesuje mnie wyłącznie, żeby być pierwszym – to wizytówka, którą sam wystawiał sobie Lyles.
– Zawsze głośny, wszędzie go pełno. Po prostu Noah. Ja taki nie jestem, wolę spokój i ciszę. On nie – opisywał go zwycięzca olimpijskiego finału biegu na 200 metrów, Letsile Tebogo z Botswany.
Lyles w igrzyskach olimpijskich celował w dublet, lecz w biegu na 200 m zajął trzecie miejsce. Wyprzedzili go Tebogo i Kenneth Bednarek z USA. Jednak w tamtej chwili, gdy przegrywał w Paryżu, Noah i tak był już spełniony. Kilka dni wcześniej zwyciężył na królewskim dystansie 100 m. Mając wcześniej na koncie tytuł mistrza świata, na Stade de France chciał zerwać z łatką tego, którego sukcesy zapewnia głównie umiejętność biegania po łuku i zrobił to – na największej możliwej scenie, po dramatycznej bitwie.
– Cała ósemka finalistów zamknęła się w 12 setnych. Wszyscy złamali 10 sekund, co nie zdarzyło się dotąd nigdy w historii. Ale to nie wszystko. Przewaga Lylesa nad Kishanem Thompsonem wyniosła 0,005 s. To, co ucieszyło mistrza, Jamajczyka musiało bardzo zaboleć – wspomniał statystyk PZLA Tomasz Spodenkiewicz.
16 sierpnia w Chorzowie głównym rywalem Lylesa będzie właśnie Thompson.
– Nie dało się tego lepiej zorganizować. Pomogło nam trochę szczęścia i termin naszego mityngu. Od finału z Paryża będzie to pierwszy pojedynek tych panów. Wielki rewanż za to, co stało się we Francji. Oni obaj o tym doskonale wiedzą. Wie to każdy, kto będzie oglądać tego dnia tę rywalizację – zaciera ręce Małachowski.
Thompson jest o cztery lata młodszy od Lylesa. Jamajczyk do światowej czołówki sprinterów wszedł z drzwiami. Z anonimowego zawodnika w 2023 roku poprawił nagle życiówkę o blisko 0,4 sekundy do 9,85 s, ale nie wystąpił na MŚ w Budapeszcie, bo poległ w krajowych eliminacjach.
Rok później szansy już nie przegapił i w Paryżu potwierdził przynależność do elity. Tego lata jego droga na szczyt trwa w najlepsze. W czerwcu podczas prestiżowych mistrzostw Jamajki Thompson zdobył tytuł, uzyskując fenomenalne 9,75. To szósty wynik w historii.
– W tym sezonie Lyles pierwszą „setkę” zaliczył dopiero pod koniec lipca i w Londynie zmierzono mu 10,00. Jego rekord życiowy - 9,79 na pewno go uwiera, odkąd przyspieszył Kishane. To jest typ człowieka, któremu nie daje spokoju, że ktoś popisał się czymś więcej niż on sam. Nie mamy nic przeciwko, żeby na Śląsku pokazał pełną moc. Do MŚ zostanie miesiąc, to dobry moment na wywołanie u rywali strachu – podkreśla Plawgo.
Natomiast w biegu na 100 m kobiet Ewa Swoboda zmierzy się z mistrzynią olimpijską Julien Alfred. W Chorzowie wystąpi 30 polskich lekkoatletów, a wśród nich m.in. Natalia Bukowiecka na 400 m, Pia Skrzyszowska na 100 m ppł, Jakub Szymański na 110 m ppł, Paweł Fajdek i Wojciech Nowicki w rzucie młotem oraz biegaczki średniodystansowe Weronika Lizakowska i Anna Wielgosz.
Memoriał Skolimowskiej od 2022 roku jest zaliczany do prestiżowego cyklu Diamentowej Ligi.(PAP)
mg/ sab/
